Szybki strzał #5 - skuteczny sposób na cukrzycę ciążową

Czołem kochani! Natrafiłem jakiś czas temu na bardzo cenną garść informacji, jaką przekazał w swoim artykule dr. Jonathan V. Wright. Postanowiłem się w tym wpisie nimi z Wami podzielić, bo jak wiadomo - wiedza jest cenniejsza niż złoto, szczególnie w dzisiejszych czasach, gdzie jesteśmy non stop ostrzeliwani całą gamą newsów (często głupich i bezużytecznych newsów od których tylko robi nam się kocioł w głowie). 

Ale do rzeczy - chodzi tu o cukrzycę ciążową, która jest wielkim obciążeniem dla przyszłych mam i ich małych pociech. Zwiększa ona ryzyko urodzenia dziecka autystycznego (wg. wyników badania opublikowanego w kwietniu 2015 r. w Journal of the American Medical Association). Inne zagrożenia to np: makrosomia (zbyt wysoka waga płodu prowadząca do utrudnionego i bardziej bolesnego porodu), przedwczesny poród i niedojrzałość układu oddechowego. Do tego uprzykrza ona życie ciężarnym kobietom i naraża na silny stres. Tymczasem medycyna konwencjonalna ogranicza się raczej do diety, podawania insuliny i zalecania aktywności fizycznej (co również jest istotne, choć czasem brak i tego!), kompletnie ignorując przy tym fakt, że już kilkadziesiąt lat temu skutecznie leczono to schorzenie przy pomocy... witaminy B6! Tak jest, głupiej witaminy! Niewiarygodne, prawda? Swojego wpisu nie opieram na bzdurzeniach, lecz na poważnych badaniach naukowych. Jesteście ciekawi o co tutaj chodzi? Czytajcie więc dalej!





Tak naprawdę cukrzyca ciążowa nie zalicza się ani do pierwszego, ani do drugiego rodzaju. Wywołuję ją bowiem zbyt wysoki poziom tzw. kwasu ksanturenowego (XA), będącego metabolitem tryptofanu. Wiąże on się z insuliną, pogarszając jej działanie. Gorzej wiąże się z receptorami i słabiej wpływa na komórki. I zgadnijcie proszę, czym jest spowodowany ów wysoki poziom? Oczywiście niedoborami pirydoksyny (B6). Tutaj jednak nadmienię - witamina B6 powinna być stosowana w AKTYWNEJ formie, czyli w formie fosforanu pirydoksalu (P5P). O co tu chodzi? Otóż niektóre osoby mają obciążenie genetyczne, w wyniku którego nie mogą aktywować pirydoksyny do jej aktywnej formy. Radziłbym więc nie ryzykować i poszukać suplementu zawierającego fosforan pirydoksalu.

Dodam również że niedobór pirydoksyny powoduje także zwiększony poziom białka CRP, co prowadzi do rozwoju stanów zapalnych!

W czym więc tkwi problem? Otóż w trakcie ciąży dochodzi do olbrzymiego wzrostu poziom estrogenów u kobiet (300 - 500 razy!). Ich wysoki poziom powoduje blokowanie enzymów odpowiedzialnych za przekształcanie tryptofanu do serotoniny i melatoniny, lecz tych, które powodują przekształcanie go do kwasu ksanturenowego - już nie. W wyniku takich zaburzeń dochodzi do cukrzycy ciążowej. Można ją nazwać ''cukrzycą ksanturenową''.

I pomyśleć że wystarczy tylko jedna witamina, aby mocno zredukować, albo nawet całkowicie zlikwidować tą paskudną chorobę...

Przejdźmy teraz do badań naukowych:

W 1975 r. przeprowadzono badanie z 14 kobietami chorymi na cukrzycę ciążową. Przez 2 tygodnie stosowały 200 mg pirydoksyny. Jakie były wyniki? Wspaniałe! Powtórne badania wykazały że 12 na 14 kobiet zostało wyleczonych z choroby. Myślę że te dwie które nie zostały wyleczone miały albo poważniejszą jej formę, albo wspomniany już przeze mnie ''niedowład genetyczny''.

W 1977 roku inny zespół badawczy prowadzący badanie z udziałem 13 kobiet chorych na cukrzycę ciążową, doniósł że stan chorych uległ znacznej poprawie po podawaniu im 100 mg pirydoksyny dziennie.

Okazuje się jednak że już w latach 50. XX wieku kilka grup badaczy również wykazało, że odpowiednia podaż witaminy B6 przywróciła poziom kwasu ksanturenowego do normy. Wszystkie te badania zostały potwierdzone przeglądem badań z 1961 roku.

Co ciekawe, podręczniki medycyny już z lat 40. XX wieku mówią wyraźnie że wyższy niż zwykle poziom kwasu ksanturenowego w moczu jest oznaką niedoborów witaminy B6. Niestety wiedza ta nie jest stosowana w medycynie konwencjonalnej, co niestety po raz kolejny ukazuje jej ignorancję... 

Zwracam jeszcze uwagę na jedną istotną kwestię - witamina B6 blokuje wytwarzanie prolaktyny, niezbędnego hormonu w procesie laktacji. Proponuję więc po urodzeniu malucha powoli obniżać jej dawkę, najlepiej w konsultacji z lekarzem. Dobrym lekarzem.

Pamiętajcie - jedzenie niedojrzałych nasion lnu pogarsza wchłanianie pirydoksyny ze względu na zawartość jej antagonisty - linatyny, która łączy się z nią i tworzy tym samym nieprzyswajalne kompleksy.

Na cukrzycę ciążową bardziej narażone są kobiety z nadwagą, hiperglikemią lub jeśli któryś z członków rodziny chorował na cukrzycę typu II.

I na koniec małe rady ode mnie - radzę wam odstawić produkty zawierające fitoestrogeny. Zalicza się do nich np. soję, olej lniany, nasiona słonecznika lub siemię lniane. Jeśli już chcecie je spożywać - skonsultujcie się ze specjalistą, by ocenił potencjalne ryzyko. Trzy podstawowe grupy fitoestrogenów to - izoflawony, lignany i kumestany (one są mniej istotne). Unikajcie picia wód z plastikowych butelek - plastik powoduje wydzielanie do wody silnie działających ksenoestrogenów (np. PCB, bisfenol A, dietyloeksyl czyli DEHP). Należy być szczególnie ostrożnym, gdy butelki są mocno nagrzane (powoduje to większe wydzielanie ksenoestrogenów do wody!)

Jeśli chcecie wesprzeć wchłanianie pirydoksyny - bierzcie ją wraz z resztą witamin B-komplex, które wzmocnią jej działanie (np. niacyna również zapobiega przemianom tryptofanu do kwasu ksanturenowego)

Przypomnę jeszcze co osłabia wchłanianie tej witaminy:

Niesteroidowe leki przeciwzapalne (NLPZ) takie jak paracetamol czy ibuprofen, antybiotyki przeciw gruźlicy takie jak seromycyna, kwas walproinowy (tzw. Depakina) czy fenytoina (Dilantin). Powodują szybszy rozpad tej witaminy. Do niskiego poziomu tej witaminy doprowadza również teofilina, lek przeciwko POChP i astmie oskrzelowej. Z drugiej strony suplementacja witaminą B6 obniża stężenie fenytoiny i fenobarbitalu (leki przeciwpadaczkowe) w dawce powyżej 200 mg na dzień. Inne substancje obniżające poziom tej witaminy to: izoniazyd, cykloseryna, hydralazyna, kortykosteroidy, kortykotropina, cyklosporyna, doustne środki antykoncepcyjne, leki IPP i penicylamina.

Wspomóżcie się także witaminą E (naturalną, najlepiej w połączeniu z tokoferolami i tokotrienolami) która reguluje poziom estrogenów i działa przeciwutleniająco. Dołóżcie do tego magnez (cytrynian, chlorek lub jabłczan), cynk (monometionina, glukonian bądź pikolonian, pomaga usuwać kadm i ołów, oraz uczestniczy w utrzymaniu prawidłowego poziomu witaminy A) oraz selen (selenometionina lub selenocysteina, działa w synergii z witaminą E, niszcząc wolne rodniki. Redukuje też szkody spowodowane ołowiem, kadmem czy rtęcią). Te dwa ostatnie należy stosować w 3 godzinnych odstępach od siebie. Nie zapomnijmy też o kwasach tłuszczowych omega-3 i witaminie C, która wraz z witaminą B6 i magnezem odpowiada za prawidłowy metabolizm tryptofanu.

Źródła na które się powoływałem postanowiłem w miarę możliwości przedstawić wam na dole wpisu. Aby się upewnić, sięgnijcie po 116 numer ''Nexusa'' (listopad-grudzień 2017 r.). Nie martwcie się - jest tam 13 odnośników do źródeł.

Dajcie mi znać, jeśli którejkolwiek ciężarnej kobiecie ta wiedza na coś się przydała. To wspaniała rzecz, gdy możesz się dzielić z innymi tak cennym darem. Czytajcie i przesyłajcie ten wpis dalej! Na zdrowie!

Czołem kochani!

Bibliografia:

https://www.pepsieliot.com/trzy-kroki-ktore-pomoga-ustabilizowac-poziom-rozhulanych-estrogenow/

https://www.ajog.org/article/0002-9378(51)91093-9/pdf

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC290765/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP 10