Bakterie a wrzodziejące zapalenie jelita grubego - co Cię ochroni?

Bacteroides vulgatus - to właśnie ta bakteria będzie tematem dzisiejszej dysputy, a konkretnie rzecz ujmując - jej związek z chorobami jelit (i nie tylko!) oraz co może tu poradzić pewna substancja, o której będzie później. A więc zaczynajmy!

Zespół naukowców z USA i Francji przeprowadził w 2022 roku analizy mikrobiomu jelitowego osób chorych na wrzodziejące zapalenie jelita grubego i ustalili, że proteazy wytwarzane przez bakterie Bacteroides vulgatus są skorelowane z większym nasileniem tej choroby określanej mianem ''autoimmunologicznej'', co jest błędną definicją, gdyż NIGDY organizm nie atakuje swoich własnych tkanek BEZ PRZYCZYNY! 

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8852248/

Jakby co, to o związku Bacteroides vulgatus z chorobami zapalnymi jelit donoszono już dekady wcześniej:

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/8563888/

Leki immunosupresyjne często nie zdają egzaminu (nic dziwnego, przecież tylko maskują objawy!), a przy okazji powodują przeokropne skutki uboczne, włącznie z... nasileniem schorzenia, ponieważ choroby autoimmunologiczne są często spowodowane utajoną infekcją bakteryjną, grzybiczą czy wirusową. Osłabiony układ immunologiczny = inwazja patogenów, a dalej = postęp chorób autoimmunologicznych. Proste? Niby tak, jednak dla wielu lekarzy to czarna magia niestety. Wrzodziejące zapalenie jelita grubego jest obok choroby Leśniowskiego-Crohna wybitnie groźną chorobą cywilizacyjną zaliczaną do nieswoistych chorób jelit. 

A swoją drogą pozwolę sobie na drobną dygresję... Czy zdajesz sobie sprawę że kontakt dzieci z terenami zielonymi sprawia, iż znacznie rzadziej zapadają one na te okropne schorzenia? W przypadku WZJG ryzyko to maleje aż o 28%, zaś co do Leśniowskiego-Crohna to też nie jest źle - zanotowano średnio 19-procentowy spadek zagrożenia. Efekt ochronny był wprost proporcjonalny do skali zazielenienia terenów. Podsumowując - betonowe pustynie to wprost idealne środowisko dla postępu wszelakiej maści chorób oraz przy okazji żyła złota dla koncernów, które później będą te choroby zapewne ekhhmmm... ''LECZYĆ''. Zastanów się więc z 2 albo i 20 razy zanim wytniesz piękne, dumne drzewo dla byle jakiejś tam fanaberii. Przemyśl, czy aby na pewno chcesz żeby Twoi potomkowie mieszkali w przyszłości wśród plastiku, betonu oraz w otoczeniu sztucznizny oraz toksyn od A do Z. Czy nie lepiej stworzyć im w pobliżu mały Eden? Albo chociaż jego namiastkę, jeśli nie da się inaczej?

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/33038129/

Oczywistością wydaje się że bakterie bytujące w jelitach mają niebagatelny wpływ na postęp chorób w ich obrębie, jednak prawda jest taka, iż nie sposób znaleźć obszaru w ciele człowieka, w którym mikroby nie ogrywałyby jakiejkolwiek, choćby i drugoplanowej roli.

I teraz pytanie - jaka substancja może okazać się kluczowa w terapii tego schorzenia i wykorzenienia B. vulgatus, hm? Otóż jest nią INULINA. Inulina jest substancją określaną mianem ''prebiotyku'', czyli związku na którym ucztują i rozwijają się pożyteczne bakterie jelitowe. To polisacharyd należący do grupy fruktooligosacharydów, odkryty po raz pierwszy w XIX wieku na terenie Berlina. Cukrzycy mogą śmiało po nią sięgać, gdyż jej indeks glikemiczny (IG) wynosi ledwie 14, zaś w 100 g drzemie ledwie 150 kcal. Inulina oraz inne związki jej pokrewne nie tylko zmniejsza liczebność bakterii B. vulgatus, ale też zwiększyła kolonizację przyjaznymi bakteriami Lactobacillus, Faecalibacterium prausnitzii i Bifidobacterium, zredukowała stężenie trójglicerydów i masy ciała, a poza tym obniżyła zapalną cytokinę IL-6. Jej stężenie jest podwyższone w praktycznie każdej chorobie cywilizacyjnej znanej ludzkości - dajmy na to cukrzycy typu 2, w której obserwuje się rzecz jasna również i dysbiozę jelit, w tym podwyższoną liczebność B. vulgatus oraz Prevotella copri, a te z kolei podwyższają zapalne mediatory, takie jak interferon-gamma (IFN-gamma). Perfidna siatka powiązań... Ponadto inulina wytępia również inne bakterie, które często są nam nie na rękę - mowa tu o bakteriach Proponibacterium, Clostridium, Campylobacter, Escherichia coli, Shigella, Salmonella, Listeria czy Fusobacterium, a nawet Vibrio cholerae (niebezpieczny przecinkowiec cholery, po którym występują wręcz huraganowe, wodniste biegunki)

https://www.gastrojournal.org/article/S0016-5085(17)35698-6/fulltext?referrer=https%3A%2F%2Fpubmed.ncbi.nlm.nih.gov%2F

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5605568/

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3711491/

Aby osiągnąć taki efekt wystarczy jedynie ok. 8 - 16 g inuliny dziennie. To jakieś półtorej do nieco ponad trzech łyżeczek mniej więcej. Pokaźne ilości inuliny odszukamy w bulwach topinamburu (40 - 50%), korzeniu cykorii (do 60% całej masy), omanu (40 - 60% całej masy) oraz mniszka lekarskiego (do 40% zawartości. Znajdziesz ją także w czosnku, szparagach, karczochu i korzeniu łopianu, a poza tym też w postaci proszku w sklepach zielarskich. Ogólnie to inulinę odnajdziemy w różnych stężeniach w tysiącach innych gatunków roślin (dr Różański już w 2007 roku pisał o ponad 36.000 gatunkach!)

Zdaniem dr Henryka Różańskiego, korzenie roślin bogatych w inulinę można zmielić w młynku do kawy i spożywać po 1 - 2 łyżeczki, 2 razy dziennie, rano i wieczorem. Z kolei odwary przygotowujemy następująco: 2 łyżki wybranego korzenia zalać 2 szklankami wody, gotować 3 - 5 minut, odstawić na 30 minut, a następnie przecedzić przez sito. Pić 2 razy dziennie rano i wieczorem lub raz dziennie rano lub wieczorem, po szklance, przez okres 20 - 30 dni. Przerwy w kuracji powinny trwać jakieś 2 - 3 tygodnie. Warto zażywać przynajmniej 8 - 10 g inuliny dziennie.

https://rozanski.li/118/inulina-jako-prebiotyk/

Inulina zmniejsza ponadto poziom lipopolisacharydów (LPS) - produktów ubocznych rozpadu bakterii Gram-ujemnych, o ogromnym potencjale zapalnym i ogólnie niszczącym zdrowie. I ponownie w grę wchodzi tu modulacja mikroflory jelitowej - jak już wspomniałem, inulina odżywia szczepy Bifidobacterium oraz Faecalibacterium prausnitzii, które są ujemnie powiązane z LPS-em.

A skoro już jesteśmy przy bakteriach, to warto zadać sobie pytanie, w jakich schorzeniach jeszcze Bacteroidetes są podwyższone? A choćby depresji, w tym też jej ciężkiej odmiany. Nasilona kolonizacja jelit wymienionym typem mikrobów powodowała modulację aktywności dziesiątek cząstek miRNA, będących niczym posłańcy niosący instrukcję obsługi do komórek gospodarza. Wspomniane cząstki miRNA modulowały m.in. wzrost aksonów w neuronach, gospodarkę dopaminową i neurotroficzną, a także rytm dobowy. Poza tym problem występował również m.in. z gatunkami bakterii Clostridium (bakteria znana dzieciom z autyzmem!), Roseburia i Dialister. Inulina pomaga regulować liczebność także i tych problematycznych bakterii.

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/36470908/

Bacteroides vulgatus to także częsta bolączka kobiet zmagających się z PCOS (zespołem policystycznych jajników), zaś zastosowanie diety bogatej w błonnik oraz niejaką akarbozę (50 mg, 3 razy dziennie przez 12 tygodni) reguluje ilość tej niepożądanej w tym przypadku bakterii (a poza tym również innych nieprzyjaznych szczepów, w tym Blautia, Alistipes i Lachnospira.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC9687867/

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8847200/

Wzmożona kolonizacja Bacteroides vulgatus zwiększa też zagrożenie po-covidowym osłabieniem organizmu związanym z ostrą infekcją COVID-19... Lub też tym co za niego uznano, bo kryteria diagnostyczne są tutaj no... takie trochę ''szemrane'', delikatnie rzecz ujmując. W każdym razie kolejne badania odkryją przed nami jeszcze niejedną nić powiązań, o której nie mieliśmy bladego pojęcia.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8814432/

Mimo to pamiętajmy, że ta bakteria nie jest wyłącznie ''tym złym''. Jej obecność chroni na przykład przed ostrym stanem zapalnym jelit wywołanym lipopolisacharydami, poprawia skuteczność terapii przeciwnowotworowej związanej z hamowaniem PD-1/PD-L1 (konkretnie to polisacharydy z żeń-szenia, które odżywiły tą bakterię), a także poprawia działanie (podobnie jak cała rodzina Bacteroides) mykofenolanu mofetylu u pacjentów z przeszczepem szpiku, modulując jego cyrkulację wątrobowo-jelitową. Niestety z drugiej strony, wyższa liczebność Bacteroides powodowała przez to wzmożone ryzyko skutków ubocznych związanych z tym lekiem.

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/35489611/

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8799915/

B. vulgatus wydaje się też chronić przed zdarzeniami niepożądanymi wywołanymi przez nowoczesne leki takie jak np. niwolumab, podczas terapii czerniaka z przerzutami. Antagonistycznie do niego działał szczep B. dorei, który wielokrotnie podwyższał ryzyko problemów zdrowotnych związanych z przyjmowaniem tych specyfików.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8513370/

Co tu wiele dodawać... Z bakteriami to lepiej w zgodzie żyć, no chyba że chcesz się ekspresowo doprowadzić do ruiny na miarę Berlina w 1945 roku. Wszak na jedną naszą komórkę przypada dziesięć ich komórek, a tony produkowanych przez nie metabolitów (np. neuroprzekaźniki czy pochodne związków naturalnych) mogą albo nas leczyć albo dzień po dniu zabijać (np. tlenek trimetyloaminy - TMAO). Świat mikrobów nie jest czarno-biały. U jednej osoby dana bakteria będzie relatywnie neutralna, u innej pożyteczna, zaś u innej śmiercionośna. Zasadnicze pytanie brzmi - jaka jest ich liczebność oraz wirulencja? To co krąży wewnątrz Ciebie może mieć na to większy wpływ niż myślisz... Wystarczy trochę za dużo glifosatu, bisfenolu A, glinu, kadmu, rtęci czy nawet ''kultowego'' paracetamolu... I problem gotowy! To już jednak temat na zupełnie inny wpis. Badania nad małym wielkim uniwersum mikrobów wewnątrz i na zewnątrz nas przyspieszają w ekspresowym tempie, ponieważ odkrycia z nimi związane są niebywale fascynujące. 

To by było na tyle kochani! Trzymajcie się w zdrowiu! Czytajcie, udostępniajcie i komentujcie, ku chwale ludzkiej świadomości! CZOŁEM!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP 10