Mit szkodliwości cholesterolu.

Według statystyk z którymi się zapoznałem, od 50% do 70% Polaków ma zbyt wysoki poziom cholesterolu, a 2/3 z nich w ogóle o tym nie wie.
Ile razy lekarze rzucają stwierdzenia w stylu - ''Ma pan/pani zbyt wysoki poziom cholesterolu'', ''Musi pan/pani zacząć brać statyny, bo w przeciwnym razie grozi panu/pani miażdżyca i zawał!'', ''Cholesterol to zło!''? Reklamy bombardują nas specyfikami, które pomogą nam go obniżyć i powrócić do zdrowia. Ogólnie rzecz biorąc - Cholesterol jest ZŁY i należy go zwalczać! 
A ja wam mówię - to BULLSHIT!!!
Nie ma żadnych racjonalnych dowodów na to, że cholesterol ma związek z chorobami układu krążenia! Tymczasem leki obniżające jego poziom są niezwykle szkodliwe i mogą powodować cały wachlarz przeróżnych dolegliwości i chorób! Tu chodzi o ZYSK! Big Pharma musi przecież zarabiać na ludzkich chorobach, więc wymyślono mit o szkodliwości cholesterolu, w efekcie czego, miliony ludzi na świecie myśli, że wysoki cholesterol ich zabije! Co za bzdura! Cholesterol jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania organizmu! Obalmy w końcu to kłamstwo i przestańmy się bać i truć! Oto cała prawda o cholesterolu!



KRÓTKA HISTORIA MITU


Historia mitu szkodliwości cholesterolu sięga 1889 r.  od historii pewnego chłopca, który zmarł nagle w wieku 11 lat, ponieważ dziecko urodziło się z chorobą, zwaną hipercholesterolemią. Powoduje ona gigantyczną nadprodukcję cholesterolu. Ten fakt wydaje się być pierwszym zasianym ziarnem niepokoju, które doprowadziło naukowców Lehzena i Knaussa do koncepcji, że cholesterol jest zły.

Następnie seria eksperymentów przeprowadzonych przez Nikołaja N. Anitschkowa na nomen omen królikach doświadczalnych, oczyszczonym cholesterolem wykazałam rozwój miażdżycy. Podobne eksperymenty przeprowadzono na kozach, kurach, papugach, świnkach morskich, gołębiach i rezusach, które potwierdziły wcześniejsze doświadczenia. Jednak sceptycy zarzucili Anitschikowi, że zwierzęta te są roślinożerne natomiast podobno doświadczenie z psami jedzącymi mięso już nie zadziałało. ten fakt został zignorowany. W 1961 roku, niejaki Ancel Keys (1904 - 2004) opublikował wyniki swoich badań na łamach magazynu Time. Dotyczyły one rzekomo negatywnego wpływu cholesterolu na układ krwionośny człowieka. Nazwał je ''studium siedmiu krajów''. Stała się ona podstawą całej tej bzdurnej teorii zwanej ''hipotezą lipidową''. Sęk w tym, że te badania można o kant tyłka rozbić, gdyż były zwyczajnie sfałszowane! W rzeczywistości Ancel miał dane aż z 22 krajów świata, ale odrzucił 15 z nich, gdyż kłóciły się z jego kłamliwą teoryjką. Wykazał to Dr. Jacob Yerushalmy z Uniwersytetu Berkeley w Kalifornii. Było co najmniej 6 krajów które wykazywały coś dokładnie odwrotnego niż to, co wykazało badanie Keysa.


Ideę Keysa najbardziej popierała grupa CSPI (Centrum dla Nauki w interesie publicznym). To oni ukuli stwierdzenie że ''tłuszcz zamyka tętnice''.

Na temat jego historii nie będę się zbytnio rozpisywał, gdyż uważam że nie jest to konieczne. Obczajcie sobie artykuł pt: 

''Oszustwo cholesterolowe i inne drobne tajemnice o których nowoczesna medycyna nie chce byś wiedział''.


Przejdźmy do meritum.


PO CO NAM TEN CHOLESTEROL?


Nie oszukujmy się - nasz organizm nie może się obejść bez cholesterolu! Już tłumaczę jaką rolę w nim pełni.


Zacznijmy od tego, że cholesterol wchodzi w skład budowy ścian naszych komórek! W ogóle, jest on niezbędny do właściwego ich funkcjonowania! Dzięki niemu nie wnikają w nie płyny pochodzące z zewnątrz komórki. Gdy jest go za mało, ściany stają się słabsze, co może prowadzić do udaru krwotocznego!


Cholesterol nie niszczy tętnic! Jest dokładnie na odwrót - on je naprawia! Nasz organizm robi to przy pomocy właśnie cholesterolu w parze z wapniem oraz innymi substancjami.


Owszem, cholesterol występuje w blaszkach miażdżycowych, lecz jego zawartość w nich nie przekracza 10%!


Kolejna rzecz - paliwem dla ludzkiego mózgu jest glukoza i... cholesterol! W efekcie jego niedoboru, pogarsza się nasz stan psychiczny. Mamy gorszy nastrój i czujemy się osłabieni. Może to prowadzić nawet do depresji!


Cholesterol wchodzi także w skład witaminy D, pomaga ją pozyskiwać. Czyli - wspiera układ odpornościowy!


Ciekawostka: Ludzkie serce składa się w około 10% z cholesterolu, a mózg - mniej więcej 25%.


Cholesterol jest także budulcem skóry. Pomaga on w jej regeneracji.


No więc skoro cholesterol pełni tyle funkcji w naszych organizmach, to nie powinniśmy się przejmować jego wysokim poziomem? Nie do końca tak jest. Zbyt wysoki poziom cholesterolu może być oznaką stanu zapalnego niszczącego ścianki tętnic, ale on jest tylko tego skutkiem, a nie jak twierdzą ci wszyscy eksperci od siedmiu boleści - przyczyną. Nie należy zwalczać skutków, lecz przyczyny czyż nie?


Jak wiadomo, lekarze najczęściej przepisują pacjentom leki na ich obniżenie. Są to statyny i fibraty. Niestety, te leki zamiast pomagać - dobijają chorych. Co nam grozi, jeśli będziemy je stosować?


SKUTKI UBOCZNE LEKÓW NA CHOLESTEROL


Jeżeli nie daj Boże ktoś z Was, lub z bliskiego otoczenia bierze statyny i fibraty, niech natychmiast zaprzestanie ich stosowania. Może i nie jestem lekarzem z tysiącem dyplomów, ale lepiej żebyście poważnie się zastanowili nad stosowaniem tych trujących specyfików, które niszczą zdrowie i nabijają kabzę mafiozom farmaceutycznym. Ich skutki uboczne to:


- impotencja.

- bóle mięśni.
- pogorszenie pamięci, a w skrajnym przypadku - demencję!
- zwiększają ryzyko wielu nowotworów (min. raka prostaty lub piersi).
- pozbawienie organizmu Koenzymu Q10, przez co zaburzają one min. prawidłowe funkcjonowanie komórek serca, gdyż wchodzi on w skład mitochondriów, które odpowiadają za produkcję energii dla komórek.
- udar mózgu.
- przyspieszenie procesu starzenia się.
- zaćma.
- depresja.

Kardiolog Michel de Lorgeril pracujący dla CNRS (Krajowe Centrum Badań Naukowych), który od lat zajmuje się badaniem cholesterolu stwierdził wprost:



''Statyny mogą zrujnować pożycie seksualne zażywających je osób, znacząco ograniczyć ich zdolności kognitywne, spowodować pogorszenie wzroku, zwiększyć ryzyko zachorowania na depresję oraz nowotwory''.


W dalszej części artykułu przedstawię wam badania, które czarno na białym pokazują, jakim oszustwem są leki na cholesterol. No dobra, ale czego w takim razie powinniśmy się obawiać, jeśli nie cholesterolu? Wolnych rodników, a przede wszystkim - homocysteiny!


PRAWDZIWY WRÓG - HOMOCYSTEINA!


To jej poziom należy obniżać! Nie cholesterolu!


Homocysteina (w skrócie Hcy) jest produktem ubocznym pracy organizmu. To aminokwas siarkowy, powstający podczas metylacji aminokwasu metioniny, która pochodzi ze spożywanego przez nas białka. To bardzo silny oksydant, powoduje ogromny stres oksydacyjny.

To homocysteina jest głównym winowajcą miażdżycy tętnic, zawałów serca, udaru mózgu, zakrzepów i innych chorób układu krwionośnego! Działa destrukcyjnie na kości, prowadząc do osteoporozy, a na dodatek może spowodować rozwój choroby Alzheimera! Na domiar złego istnieją także podejrzenia, iż może być jedną z głównych przyczyn schizofrenii.

W jednym z badań dowiedziono, że wzrost poziomu homocysteiny w organizmie o każde 5 mikromoli na litr, zwiększał ryzyko śmierci o 49%! Składało się na to o 50% zwiększone ryzyko śmierci na choroby serca, 26% na raka i aż o 104% z powodu innych chorób.


Prawidłowe stężenie homocysteiny we krwi powinno wynosić według lekarzy od 5 do 12 mikromoli na litr. Jednak już nawet 11 - 13 mikromoli na litr może powodwać niekorzystne zmiany w śródbłonku naczyń krwionośnych. Stężenie rzędu 20-30 mikromoli  jest uznawane za niebezpieczne dla zdrowia. Natomiast stężenie powyżej 100 mikromoli 
(hiperhomocysteinemia) jest skrajnie ciężką odmianą tej choroby.

W związku z tym, całkowicie bezpieczny poziom homocysteiny we krwi powinien wynosić nie więcej niż 7 mikromoli na litr.


Jak obniżyć jej poziom? Już mówię.


Po pierwsze - zakłócenia w metabolizmie homocysteiny są spowodowane niedoborem witamin z grupy B oraz kwasu foliowego. Należy więc uzupełnić ich niedobór odpowiednią suplementacją. Ale to nie zawsze jest skuteczne i bezpieczne!


Problem polega na tym, że kwas foliowy to syntetyczny związek niewystępujący w naturze. Aktywną jego formą jest związek 5-metyltetrahydrofolian. Może on powstać z kwasu foliowego dzięki enzymowi o nazwie MTHFR. Gen kodujący MTHFR występuje aż w dziewięciu odmianach (polimorfizm). Niektóre z nich mogą zmienić budowę kodowanego enzymu i wpłynąć tym samym na jego funkcjonowanie. Najczęściej występujące odmiany to C677T oraz A1298C. Wykryto także około 50 różnych mutacji w genie MTHFR, które upośledzają funkcjonowanie enzymu.

Tak więc organizmy części ludzkiej populacji (jakieś 10%, a w niektórych miejscach świata - nawet do 20%!) nie są w stanie przetworzyć kwasu foliowego do aktywnej formy folianu - czyli 5-metyltetrahydrofolianu.

Suplementacja w tym przypadku jest w najlepszym przypadku nieskuteczna, a w najgorszym - niebezpieczna dla zdrowia!


W związku z tym, powinno się poszukać innych sposobów na uzupełnienie aktywnej formy folianu. Dobrym jej źródłem są warzywa, w szczególności te zielone, liściaste (kapusta, szpinak itd.).



Ale jeżeli musicie sięgnąć po suplementy, to szukajcie takich, o nazwie 5-metyltetrahydrofolian glukozaminy. Również 5-metyltetrahydrofolian wapnia, jest aktywną formą kwasu foliowego, tyle że dużo mniej przyswajalną i skuteczną.

UWAGA! Jeśli cierpicie na choroby kości i żaywacie witaminę D i wapń, pamiętajcie koniecznie, by wraz z nimi stosować także witaminy K2MK7! Badania wykazały, że podawanie wapnia ryzyko zawału serca i udaru mózgu, ponieważ podany wapń odkłada się w tętnicach!  Następuje zwapnienie żył, czyli miażdżyca. Nazywa się to  ''paradoksem wapnia''.


Ok...

A CO NA TO BADANIA?


Badania naukowe (te niesfałszowane!) mówią jasno: CHOLESTEROL NIE JEST SZKODLIWY DLA ZDROWIA!


Dowiedziono, że tyle samo ludzi umiera na zawał zarówno z niskim jak i wysokim poziomem cholesterolu! Co ciekawe, ludzie z niskim poziom cholesterolu mają prawie taką samą ilość blaszek miażdżycowych w krwi, co ci, którzy mają podwyższone jego stężenie.


Krótko po opublikowaniu przekłamanych badań Ancela Keysa, lekarz George Mann z Uniwersytetu Vanderbilt, badający plemiona Masajów w Tanzanii i Kenii nazwał je ''największym kłamstwem w historii medycyny''. Okazało się, że Masajowie byli zdrowi, szczupli, silni i niemal nie chorowali na serce, mimo tego że jedli bardzo mało warzyw i zbóż, jednocześnie uwielbiając czerwone mięso i surowe mleko. Ba! Nie występowała u nich także próchnica zębów (jak to możliwe, skoro nie stosują tych cudownych past z fluorem?!), otyłość i chroniczne starzenie się, w przeciwieństwie do zachodnich społeczeństw!


Z kolei badania opublikowane w styczniu 2009 r. przez ''American Heart Journal'', w trakcie których przebadano około 137 000 pacjentów przyjmowanych do szpitali w Stanach Zjednoczonych z zawałem serca, wykazały coś zaskakującego - niemal 75% z nich miało poziom cholesterolu w normie!



W ''Cancer Epidemiology. Biomarker and Prophlaktics'' ukazała się praca oparta na przebadaniu 2886 kobiet ze stanu Waszyngton. Naukowcy chcieli porównać częstość występowania raka piersi u kobiet przyjmujących statyny i tych, które ich nie stosują.
Analiza badań była następująca -   u  kobiet przyjmujących statyny, o wiele częściej  rozwijał się rak inwazyjny przewodowy – IDC, bądź nieinwazyjny zrazikowy – ILC aniżeli w grupie kobiet bez statyn. Okazało się, że czym dłuższy czas przyjmowania statyn, tym większe prawdopodobieństwo zachorowania na raka. Wyszło na to, że kobiety, które przyjmowały statyny 10 lat, lub dłużej, mają o 1,83 raza większe ryzyko zachorowania na inwazyjnego raka przewodowego i o 1,97 raza zwiększone ryzyko raka zrazikowego.

Kolejne badania udowodniły na dodatek, że stosowanie statyn powoduje wzrost tworzenia się blaszek miażdżycowych w tętnicach wieńcowych i wzrost miażdżycy aorty.


Inne badania dowodzą, że przyjmowanie statyn nie tylko powoduje wzrost ryzyka wystąpienia cukrzycy typu 2, ale także przyspieszenie występowania powikłań sercowo-naczyniowych, związanych z cukrzycą. Prace opublikowane w ''Diabetes Care'', w których porównano dwie grupy chorych z cukrzycą, otrzymujących statyny i nie otrzymujących tych preparatów, bezspornie udowodniły, że zwapnienie tętnic wieńcowych było zdecydowanie wyższe w grupie chorych pobierających statyny. 


Stwierdzono, że statyny są odpowiedzialne za około 300 udowodnionych skutków ubocznych! Nawet FDA wydała nowe wytyczne, dotyczące etykietowania statyn, mające ostrzegać, że leki te mogą powodować zaburzenia pamięci, przyspieszać rozwój cukrzycy typu 2. FDA podała także, że statyny mogą zwiększać ryzyko uszkodzenia mięśni.


Profesor Karl Folkers (zwany ''ojcem'' koenzymu Q10), opisał w 1958 r. budowę chemiczną koenzymu Q10. Kierował pierwszym kontrolowanym placebo badaniem klinicznym wraz z dr. Peterem H. Langsjoenem (w latach 1983–1985), również specjalizującym się w badaniu wpływu koenzymu Q10 na efekty uboczne statyn. Wyniki ich badań, opublikowano w prestiżowym czasopiśmie Proceedings of the National Academy of Sciences. Wykazały, że u 19 pacjentów, którzy otarli się o śmierć, stwierdzono ''znaczącą poprawę stanu klinicznego'' tylko dzięki temu, że zwiększono stężenie koenzymu Q10 w ich organizmach! Podczas pięciu kontrolowanych placebo badań klinicznych, przeprowadzonych w latach 1984–1991, wykazano, że dzięki zwiększeniu stężenia koenzymu Q10 w organizmie można ograniczyć bóle w klatce piersiowej oraz zwiększyć wydolność fizyczną. Podczas jednego z tych badań dowiedziono, że poziom koenzymu Q10 jest bezpośrednio powiązany z czasem, który pacjent bez zmęczenia może poświęcić na ćwiczenia fizyczne.


1990 r. - naukowcy z koncernu farmaceutycznego Merck odkryli, że aby zneutralizować działania uboczne statyn, wystarczy dodać do nich... koenzym Q10! Opatentowali oni to zastosowanie koenzymu Q10, po czym cała sprawa... zwyczajnie ucichła! Wszystko zamieciono pod dywan. Był to jeden z największych skandali w historii przemysłu farmaceutycznego. Ten przykład dobitnie pokazuje, że nasze choroby i cierpienie są dla koncernów farmaceutycznych jedynie lukratywnym biznesem. No jak to! Przecież zdrowi ludzie nie przynoszą zysków! MUSZĄ chorować i basta! PS: Ten sam koncern stworzył również kontrowersyjne szczepionki na HPV pod nazwą Gardasil i Cervarix.


Warto dodać, iż koenzym Q10 NIE MA SKUTKÓW UBOCZNYCH! Wspomniany dr. Peter Langsjoen na podstawie analizy 34 kontrolowanych placebo badań klinicznych, w których wzięło udział łącznie 2152 pacjentów z chorym układem sercowo-naczyniowym orzekł, że koenzym Q10 jest nietoksyczny. Potwierdza to na tą chwilę ponad 1000 publikacji naukowych!


Oczywiście wszystko zależy od tego, jaki stosujecie jego rodzaj - syntetyczny, półsyntetyczny czy naturalny. Wystrzegajcie się najtańszych suplementów, ponieważ w większości pochodzą one z Chin! Są one przeważnie bardzo niskiej jakości i mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku.


Koenzym Q10 ma lepszą przyswajalność, gdy spożywa się go wraz z tłuszczami. Zaleca się stosować go dwa razy w ciągu dnia po 50 mg, ale lepiej skonsultować to wcześniej z dobrym lekarzem.

Dr Duanne Graveline, z zawodu lekarz i... astronauta, opublikował wyniki badań, w których udowadnia, że stosowanie statyn, powoduje zahamowanie enzymu reduktazy HMG – CoA. Enzym ten jest wykorzystywany przez organizm do produkcji cholesterolu, hormonów kory nadnerczy, hormonów płciowych i białek pamięci.




Mam małą prośbę. Zapamiętajcie sobie to, co teraz tu napiszę:

NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO, JAK DOBRY I ZŁY CHOLESTEROL! ISTNIEJE TYLKO JEDEN JEGO RODZAJ, TYLE ŻE PRZENOSZONY PRZEZ DWIE ODRĘBNE MOLEKUŁY BIAŁKOWE!

LDL – białko niskiej gęstości (tzw. zły), transportuje cholesterol wychodzący z wątroby do całego organizmu.


Powracający do wątroby cholesterol jest transportowany z kolei przez HDL – białko wysokiej gęstości (tzw. dobry).



Jaki jest prawidłowy poziom cholesterolu według medycyny akademickiej? 
Normy dla stężenia cholesterolu całkowitego (TC – ang. total cholesterol) we krwi są następujące:
Norma: < 200 mg/dl (< 5,2 mmol/l)

Poziom podwyższony: 200–250 mg/dl (5,1–6,5 mmol/l)

Poziom znacznie podwyższony: > 250 mg/dl (>6,5 mmol/l).

Normy dla stężenia ''dobrego'' cholesterolu HDL wynoszą (niższe wartości stanowią lepszy wynik):
Norma u mężczyzn 35–70 mg/dl (0,9–1,8 mmol/l)

Norma u kobiet 40–80 mg/dl (1,0–2,1 mmol/l)

Normy dla stężenia ''złego'' cholesterolu są równe (niższe wartości stanowią lepszy wynik):
Norma: < 135 mg/dl (< 3,5 mmol/l)

Poziom podwyższony: 135–155 mg/dl (3,5–4,0 mmol/l)

Poziom znacznie podwyższony: > 155 mg/dl (> 4,0 mmol/l).



PODSUMOWUJĄC...


Pod żadnym pozorem nie wierzcie w te dyrdymały o szkodliwym cholesterolu! To kolejne kłamstwo Big Pharmy! Oni utrzymują się z naszych chorób i dlatego wymyślają coraz to nowsze schorzenia, by w ''magiczny'' sposób, zrobić ze zdrowych ludzi swoich klientów! Nie ma ani jednego racjonalnego badania, które świadczyłoby o złym wpływie cholesterolu na zdrowie człowieka! Granica jego bezpiecznego poziomu została sztucznie stworzona przez koncerny farmaceutyczne w roku 1984!

Aha, i jeszcze coś. Wiecie, że chcą nawet stworzyć specjalną szczepionkę, aby obniżała jego stężenie (link). Bez komentarza...
Jeśli więc lekarz będzie was usilnie namawiał do stosowania statyn, nie słuchaj go, ponieważ albo nie ma dostatecznej wiedzy na ten temat, albo co gorsza - ma powiązania z mafią farmaceutyczną i działa jako reklamodawca ich specyfików! Nie każę wam tutaj działać wbrew lekarzom zawsze i wszędzie! Co to, to nie! Apeluję jedynie o samodzielne myślenie i edukację!
Poziom cholesterolu, który faktycznie byłby powodem do niepokoju wynosi... 330 mg! Także bez nerwów! Palenie papierosów jest 6 razy większym czynnikiem ryzyka niż poziom cholesterolu. Za to zbyt wysoki poziom homocysteiny jest ryzykiem aż 40 razy większym! 

Zdobywając wiedzę, zdobywamy wielką przewagę! Szczególnie w dzisiejszych czasach, gdzie z pozoru prawda jest kłamstwem, a z pozoru kłamstwo jest prawdą... 


KOLEJNE KŁAMSTWO MEDYCYNY OBALONE!!!




2 komentarze:

  1. Jeśli chodzi o mity związane z cholesterolem to rzeczywiście jest ich całkiem sporo. Na pewno sporo informacji na ten temat znajdziecie na stronie http://dietetyk.edu.pl/9-mitow-na-temat-tluszczu-i-cholesterolu/. Jest tu bardzo ciekawy i merytoryczny artykuł na ten temat, który moim zdaniem warto jest przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobrze napisane. W ogóle mam wrażenie, że ludzie za bardzo wierzą w "badania", których wyniki często są takie jak komuś to najbardziej odpowiada. Pozdrawiam, Grzegorz (seksuolog online).

    OdpowiedzUsuń

TOP 10