Cześć wszystkim. Natrafiłem w sieci na dosyć ciekawą przypowieść. Pewien człowiek trafia po śmierci do Kronikarza (Boga) który spisał całe jego życie. Przeczytajcie sami, jak się to dalej potoczy. Muszę przyznać, że daje do myślenia. Zmusza człowieka do filozoficznych przemyśleń...
Ja wyciągnąłem z niej następujące wnioski:
- Każdy nasz czyn niesie za sobą konsekwencje, których nigdy nie jesteśmy w stanie stuprocentowo przewidzieć.
- Rzeczywistość jest niesamowita i zaskakująca.
- Piekło i niebo to stan umysłu.
- Bóg nikogo nie ocenia.
Zapraszam do lektury.
"- Czy ja umarłem? – zapytał człowiek.
- Tak. – skinął głową Kronikarz, nie odrywając oczu od wielkiej księgi. – Umarłeś. Niewątpliwie.
- Tak. – skinął głową Kronikarz, nie odrywając oczu od wielkiej księgi. – Umarłeś. Niewątpliwie.
- Człowiek niepewnie przesunął się nieco do przodu.
- I co teraz?
Kronikarz spojrzał na człowieka i ponownie zajął się studiowaniem księgi.
- Teraz musisz iść tam, - powiedział, wskazując palcem niepozorne drzwi. – Albo tam, - palec Kronikarza zwrócił się w stronę innych, identycznych, drzwi.
- A co tam jest? – zainteresował się człowiek.
- Piekło - odpowiedział Kronikarz. – Albo raj. Zależnie od okoliczności.
- Piekło - odpowiedział Kronikarz. – Albo raj. Zależnie od okoliczności.
Człowiek stał i patrzył raz na jedne drzwi, raz na drugie, nie mogąc się zdecydować.
- A ja dokąd mam iść?
- To ty sam nie wiesz? – Kronikarz uniósł brew.
- No… - zawahał się człowiek. – Nie wiem. Chyba tam, gdzie mnie skierujecie, zgodnie z moimi czynami…
- To ty sam nie wiesz? – Kronikarz uniósł brew.
- No… - zawahał się człowiek. – Nie wiem. Chyba tam, gdzie mnie skierujecie, zgodnie z moimi czynami…
- Uhm – Kronikarz włożył do księgi zakładkę i po raz pierwszy dokładnie przyjrzał się człowiekowi. – Czynami, powiadasz…
- No bo jak inaczej?
- No bo jak inaczej?
- Dobrze - Kronikarz otworzył księgę na pierwszych stronach i zaczął czytać na głos. – Tu jest napisane, że w wieku dwunastu lat przeprowadziłeś staruszkę przez jezdnię. To prawda?
- Prawda, - potaknął człowiek.
- To dobry uczynek czy zły?
- Dobry!
- Zaraz sprawdzimy…
- Prawda, - potaknął człowiek.
- To dobry uczynek czy zły?
- Dobry!
- Zaraz sprawdzimy…
- Kronikarz przerzucił stronę. – Pięć minut później ta staruszka wpadła pod tramwaj na następnej ulicy. Gdybyś jej nie pomógł, to minęłaby się z tramwajem i żyła by jeszcze jakieś 10 lat. Więc? Człowiek słuchał z przerażeniem.
- Albo tutaj - Kronikarz otworzył księgę na kolejnej stronie - w wieku dwudziestu trzech lat wraz z kolegami pobiliście kilku chłopaków.
- To oni zaczęli!
- Ja mam tu napisane co innego - zaprotestował Kronikarz. – Tak czy inaczej, złamałeś siedemnastolatkowi dwa palce i nos. Za nic. To dobrze czy źle?
Człowiek milczał.
- To oni zaczęli!
- Ja mam tu napisane co innego - zaprotestował Kronikarz. – Tak czy inaczej, złamałeś siedemnastolatkowi dwa palce i nos. Za nic. To dobrze czy źle?
Człowiek milczał.
- W wyniku czego chłopak nie mógł już grać na skrzypcach, a zapowiadał się całkiem dobrze. Zniszczyłeś mu karierę.
- Niechcący… - wyszeptał człowiek.
- No jasne - przytaknął Kronikarz. – Szczerze mówiąc, chłopak nienawidził tej gry na skrzypcach od dziecka. Po waszej bójce został zajął się sztukami walki, żeby umieć się bronić, a po latach został mistrzem świata.
- Niechcący… - wyszeptał człowiek.
- No jasne - przytaknął Kronikarz. – Szczerze mówiąc, chłopak nienawidził tej gry na skrzypcach od dziecka. Po waszej bójce został zajął się sztukami walki, żeby umieć się bronić, a po latach został mistrzem świata.
Kontynuujemy? Człowiek skinął głową.
- Uwiodłeś dziewczynę. Zaszła z tobą w ciążę, a ty uciekłeś. To było dobre czy złe?
- Ale…
- Uwiodłeś dziewczynę. Zaszła z tobą w ciążę, a ty uciekłeś. To było dobre czy złe?
- Ale…
- Urodził się chłopczyk. Został chirurgiem i uratował życie setek ludzi. Dobrze czy źle?
- Chyba dobrze…
- Wśród uratowanych osób był zabójca-psychopata. Dobrze czy źle?
- Przecież…
- Chyba dobrze…
- Wśród uratowanych osób był zabójca-psychopata. Dobrze czy źle?
- Przecież…
- Ten zabójca wkrótce udusi kobietę, która mogła zostać matką wielkiego naukowca. Dobrze? Źle?
- Ja…
- Naukowiec, gdyby się urodził, skonstruowałby bombę, mogącą unicestwić połowę kontynentu. Źle? Czy dobrze?
- Ale ja przecież nie mogłem tego wiedzieć! – krzyknął człowiek.
- No jasne - przytaknął Kronikarz.
- Ja…
- Naukowiec, gdyby się urodził, skonstruowałby bombę, mogącą unicestwić połowę kontynentu. Źle? Czy dobrze?
- Ale ja przecież nie mogłem tego wiedzieć! – krzyknął człowiek.
- No jasne - przytaknął Kronikarz.
– Albo tutaj, strona 272 - nadepnąłeś na motylka!
- I co z tego?
Kronikarz w milczeniu przewrócił kilka kartek i pokazał człowiekowi zapisaną stronę. Człowiek przeczytał i włosy stanęły mu dęba na głowie.
- Co za koszmar… - wyszeptał.
- A gdybyś nie rozdeptał motylka, to byłoby tak - Kronikarz wskazał kolejną stronę.
Człowiek spojrzał i zamarł.
- I co z tego?
Kronikarz w milczeniu przewrócił kilka kartek i pokazał człowiekowi zapisaną stronę. Człowiek przeczytał i włosy stanęły mu dęba na głowie.
- Co za koszmar… - wyszeptał.
- A gdybyś nie rozdeptał motylka, to byłoby tak - Kronikarz wskazał kolejną stronę.
Człowiek spojrzał i zamarł.
- Wygląda na to, że uratowałem świat?
- Tak. Cztery razy, - powiedział Kronikarz. – Kiedy nadepnąłeś na motyla, kiedy popchnąłeś staruszka, kiedy zdradziłeś przyjaciela i kiedy ukradłeś babci portmonetkę. Za każdym razem zapobiegłeś katastrofie, ocaliłeś miliony ludzi.
- Tak. Cztery razy, - powiedział Kronikarz. – Kiedy nadepnąłeś na motyla, kiedy popchnąłeś staruszka, kiedy zdradziłeś przyjaciela i kiedy ukradłeś babci portmonetkę. Za każdym razem zapobiegłeś katastrofie, ocaliłeś miliony ludzi.
- A… - człowiek zaczął się jąkać. – A do tej katastrofy to ja też się przyłożyłem…?
- Tak, ty, bez wątpienia. Dwa razy. Kiedy nakarmiłeś głodnego kociaka i kiedy uratowałeś tonącą kobietę.
Pod człowiekiem ugięły się nogi.
Pod człowiekiem ugięły się nogi.
- Nic nie rozumiem - powiedział kompletnie zbity z tropu. – Wszystko co zrobiłem w życiu… Wszystko z czego byłem dumny i czego się wstydziłem… wszystko odwrotnie, do góry nogami, na lewą stronę… nic nie jest tym, czym się wydaje…
- Dlatego właśnie nie możemy w żaden sposób sądzić Cię według czynów - powiedział Kronikarz.
– Tylko według intencji… ale w tym zakresie sam sobie jesteś sędzią.
Kronikarz zamknął księgę i odstawił ją na regał, między inne księgi.
- Więc jak się zdecydujesz, dokąd iść, to wejdziesz w te drzwi, które wybierzesz. A ja muszę już iść, mam masę pracy.
Człowiek podniósł głowę i spojrzał na Kronikarza.
- Ale ja nie wiem które drzwi są do piekła, a które do raju.
- A to już zależy od tego, co wybierzesz. – odpowiedział Kronikarz".
- A to już zależy od tego, co wybierzesz. – odpowiedział Kronikarz".
KONIEC.
No i? Co w tej chwili myślisz? Jeśli naszła Cię ochota na kontemplację, to znak, że zrozumiałeś sens tego tekstu. Podziel się w komentarzu, swoimi odczuciami związanymi z tą przypowieścią.
ŻYCIE JEST CZASEM BARDZIEJ ZASKAKUJĄCE NIŻ NAJLEPSZY HOLLYWOODZKI FILM!
Rzeczy nie są takie, jakimi wydają się być.
OdpowiedzUsuńNie są również inne.
Hej,
OdpowiedzUsuńOsoba będąca u Kronikarza, który opisuję historie życia tej Osoby uzmysławiając jej konsekwencje czynów dając jasno do zrozumienia o co w tym wszystkim chodzi, wysyła sama do siebie pytanie czy w większości sytuacji/decyzjach życiowych kierowała go intencja płynąca prosto z serca nie mająca na celu odnieść jakichkolwiek korzyści materialnych dla siebie samego, intencja która ma budować lepszą przyszłość dla nas wszystkich, intencja, która w swoje sile nie ma na myśli krzywdzić innych. Osoba, która uratuje topiącą się Kobietę nie oczekując nic w zamian wręcz przeciwnie dziękująca losowi za to, że znalazła się w takiej sytuacji. Ta osoba wybierze drzwi po prawej!!! Osoba, która w sytuacjach życiowych szuka swojej korzyści materialnej, której intencja może być dobra ale jest do niej przyczepiony haczyk chęci "czegoś", Osoba ratująca tonącą Kobietę uważająca się za późniejszego bohatera, któremu po takim czynie wszystko się należy od społeczeństwa . Czy taka osoba wybierze drzwi po lewej? Może ona myśli, że czyni dobrze? Osoba podejmująca decyzje patrzy głęboko w prześwietlone mądrością oczy Kronikarza a ten mówiąc, że nie ma już czasu zamykając księgę kładzie na niej jeden klucz pasujący do jednych drzwi. -- Idź zobacz czy to co myślisz zgadza się z prawem wszystkiego/wszechświata. I teraz pytanie co by się stało, gdyby Osoba nr 1 wiedząc który klucz otrzymała z premedytacją poprosiła Kronikarza o zmianę klucza na drugi i wybrała się do drzwi po lewej? Czekam na koniec historii ;-)